Kurier rowerowy we współczesnym wydaniu to wynalazek naszych czasów. Choć widok gońców czyli chłopców przewożących chociażby gazety na rowerach był stosunkowo powszechny w niektórych miejscach na ziemi już dwa stulecia wstecz, w obecnej formie tzw. messengerzy pojawili się dopiero w latach 80. XX wieku na ulicach Nowego Jorku i innych wielkich metropolii USA. Rozkwit tej aktywności przypada na następną dekadę. Rower stał się wtedy najszybszym środkiem transportu przesyłek (przede wszystkim dokumentów) w zakorkowanych centrach miast. W latach 2000 gdy coraz większą uwagę wobec nieproporcjonalnego przyrostu ilości samochodów i innych spalinowych pojazdów zaczęto zwracać na aspekty ekologiczne, ta forma transportu zyskała dodatkową zaletę – stając się synonimem zielonego i zrównoważonego rozwoju stref zurbanizowanych. Barwni kolarze przemykający niczym akrobaci po miejskich arteriach na stałe wpisali się w pejzaż betonowych dżungli na całym świecie.
Ich wołami roboczymi stały się najbardziej minimalistyczne i najprostsze istniejące rowery czyli ostre koła. Ten rodzaj napędu bez przerzutek i z hamulcem tylko „w nogach” działającym na zasadzie zbliżonym do kontry stał się z jednej strony wyborem pragmatycznym a z drugiej pewnego rodzaju deklaracją autonomiczności.
Kurier rowerowy pracuje przez 365 dni w roku, niezależnie od warunków pogodowych. Od upałów, przez burze aż po zamiecie śnieżne – przesyłka musi być dostarczona z punktu A do B. Aby zmniejszyć więc szansę na awarie sprzętu zasada była logiczna – im mniej części może się zepsuć tym lepiej. Z drugiej strony messengerzy tworzą specyficzne środowisko. To subkultura nonkonformistów, którzy paradoksalnie pracują w rytmie korporacji, które zlecają im kursy jednocześnie pozostając na swój sposób poza nawiasem społeczeństwa. Wywodzą się z różnych środowisk, ale spaja ich i jednoczy wspólna pasja. Ostre koło to rower, który najlepiej podkreślał ich niezależność. Wraz z biegiem lat coraz popularniejsza zaczęły się stawać natomiast rowery towarowe nazywane cargo umożliwiające transport wielkogabarytowych przesyłek (ładowność platform takich jednośladów to niejednokrotnie grubo ponad 100 kilogramów). Tym samym kurier rowerowy mógł już przewieźć praktycznie wszystko.
W tym roku będziecie Państwo mieli niepowtarzalną możliwość zobaczyć ich w akcji. To co robią na swoich dwukołowych rumakach może się wydawać dla niedzielnego rowerzysty szalone i nieodpowiedzialne, dla nich jest jednak chlebem powszednim bowiem w ich pracy nie ma miejsca na błędy. Z ich heroicznymi protoplastami sprzed lat z pewnością łączy ich odwaga. Kaskaderskie popisy kurierów i zaprzyjaźnionych ostro kołowców po raz pierwszy zagoszczą w programie Karpackiego Wyścigu Kurierów. Zapraszamy!
