KWK2018: Wielkie, kolarskie ściganie z Węgier aż po Polskę
35. edycja Karpackiego Wyścigu Kurierów zakończyła się w miniony czwartek w tarnowskich Mościcach. Gdy emocje już ostygły, a kurz wzniesiony przez koła rozpędzonych orlików opadł, czas podsumować to, co przez sześć dni działo się na karpackich szosach od Węgier aż po Polskę.
To była wyjątkowa edycja Karpackiego Wyścigu Kurierów – impreza odbyła się po raz 35. w historii i po raz 10. od czasu jej reaktywacji w 2009, której podjęli się Tomasz Wójcik i Marek Kosicki. Od samego początku chcieli oni, by był to duży wyścig dla młodzieżowców, których w tamtym czasie bardzo brakowało w naszej części Europy. Kurierzy, oferujący młodym zawodnikom zarówno etapy płaskie, górskie, jak i próby jazdy na czas, szybko stali się mocnym punktem młodzieżowego kalendarza UCI Europe Tour, czego odzwierciedleniem były coraz liczniej napływające zgłoszenia do udziału w rywalizacji.
W tym roku na starcie w węgierskim Veszprem stanęły 23 zespołu w 5-osobowych składach. Pośród nich obecne były zarówno narodowe reprezentacje, kluby kolarskie, jak i zawodowe grupy kontynentalne. Nie brakowało zawodników z całkiem sporym bagażem doświadczeń i sukcesami na koncie, jak choćby mistrza świata juniorów w jeździe na czas z 2015 Leo Appelta czy brązowego medalisty zeszłorocznego czempionatu w tej samej konkurencji, Filipa Maciejuka. Trzeba jednak zaznaczyć, że przeszło połowa uczestników tegorocznych Kurierów to 19-latkowe czyli pierwszoroczni orlicy, przed którymi postawiono nie lada wyzwanie.
Powiedzieć, że trasa 35. Karpackiego Wyścigu Kurierów była trudna to mało. To był ciężki, 6-dniowy wyścig, podczas którego rozegranych zostało w sumie 7 wymagających etapów. I choć z powodu problemów niezależnych od organizatorów konieczne było odwołanie etapu z Niedzicy do Popradu, który prowadzić miał po ciężkim, górskim terenie, to kolarzom się nie upiekło. W zamian za to przyszło im walczyć na 2,5-kilometrowej, górskiej czasówce. Wspinali się oni pod położony w Tatrach Wysokich Hrebienok, na wysokość 1285 m n.p.m. Nikt się jednak nie żalił, nikt nie narzekał.
W ciągu wspomnianych 6 dni kolarze przemierzyli szosy z Węgier, przez Słowację, do Polski, pokonując blisko 800 kilometrów. Ich walka była zacięta, pełna emocji i sportowego ducha. Nigdzie nie odpuszczali, a jedynym etapem, na którym o zwycięstwie zadecydował finisz z peletonu, był drugi odcinek z Trsteny do Jabłonki. Na pozostałych odcinkach wspólnych o wynikach decydowały zawiązywane w trudach ucieczki. Odjechać od peletonu bowiem wcale nie było łatwo. Każdego dnia od kilometra zero trwał istny festiwal ataków i prób ucieczek, z których tylko nieliczne akcje się udawały.
Od samego początku w wyścigu prym wiedli kolarze grup holenderskich – Delta Cycling Rotterdam i Wielerploeg Groot Amsterdam – oraz włoskiego Cycling Team Friuli. Nieco w ich cieniu podążali zawodnicy narodowej reprezentacji Polski, zupełnie jakby wyczekiwali odpowiedniego momentu do ataku. Moment ten nadszedł podczas ostatniego etapu z Tuchowa do Tarnowa. Tego dnia trasa była bez wątpienia najtrudniejsza – na peleton czekało 7 górskich i 2 lotne premie, a stosunkowo niewielkie różnice czasowe dzielące kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej sprawiały, że sytuacja na trasie zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Ostatecznie po zwycięstwo w całym wyścigu sięgnął, ku uciesze kibiców licznie zgromadzonym w tarnowskich Mościcach, reprezentant Polski Filip Maciejuk. Uznawany za jeden z największych polskich talentów młodego pokolenia zawodnik, przy wsparciu kolegów z kadry zachował zimną krew do samego końca i po swojej myśli rozegrał finałowy, królewski etap. Obok niego na podium stanęli Holendrzy Jens van den Dool (Delta Cycling Rotterdam) i Sven Burger (Wielerploeg Groot Amsterdam).
35. Karpacki Wyścig Kurierów stał na wysokim, sportowym poziomie, dając uczestniczącym w nim kolarzom okazję do zebrania cennego doświadczenia, rozwinięcia swoich umiejętności i sprawdzenia własnych granic. Właśnie po to przed dziesięcioma laty wyścig został reaktywowany. To właśnie tu nierzadko objawiają się przyszłe gwiazdy, które kilka lat później reprezentują najlepsze teamy światowego peletonu i walczą w najbardziej prestiżowych imprezach. W końcu każdy gdzieś kiedyś musi zacząć.
Karpacki Wyścig Kurierów 2018 – wyniki:
Zwycięzca 1. etapu (Veszprem – Papa): Joep Steinbusch (Wielerploeg Groot Amsterdam)
Zwycięzca etapu 2a (Trstena – Jabłonka): Ahmed Galdoune (Delio Gallina Colosio)
Zwycięzca etapu 2b (Jabłonka – Oświęcim): Sven Burger (Wielerploeg Groot Amsterdam)
Zwycięzca 3. etapu (Niedzica – Poprad/Stary Smokovec): Masimo Orlandi (Cycling Team Friuli)
Zwycięzca 4. etapu (Stara Lubovna – Stara Lubovna): Filip Kvasina (Cycling Team Kranj)
Zwycięzca 5. etapu (Szczawnica – Nowy Sącz): Timo De Jong (Destil Parkhotel Valkebnurg)
Zwycięzca 6. etapu (Tuchów – Tarnów): Mattia Bais (Cycling Team Friuli)
Zwycięzca klasyfikacji generalnej Małopolska: Filip Maciejuk (Reprezentacja Polski)
Zwycięzca klasyfikacji punktowej Gaz-System: Sven Burger (Wielerploeg Groot Amsterdam)
Zwycięzca klasyfikacji sprinterskiej MOT: Mattia Bais (Cycling Team Friuli)
Zwycięzca klasyfikacji górskiej CCC: Juraj Bellan (Reprezentacja Słowacji)
Zwycięzca klasyfikacji zawodników 19-20 lat Nitrogenmuvek: Filip Maciejuk (Reprezentacja Polski)
Zwycięzca klasyfikacji drużynowej (LOTTO): Delta Cycling Rotterdam